Szczepan Ścibior

14 listopad 2009
Kategoria Patron
14 listopada 2009, Komentarze Możliwość komentowania Szczepan Ścibior została wyłączona

ppłk. Szczepan Ścibior (1903-1952)

pilot bombowy, dowódca 305 Dywizjonu Bombowego Ziemi Wielkopolskiej

 

Szczepan Ścibior był synem Michała i Joanny z domu Kokorzyckiej, urodził się 13 grudnia 1903 r. w Uniejowie. Pochodził z rodziny chłopskiej, jego rodzice byli właścicielami 8 hektarowego gospodarstwa rolnego.

Szybko dorastał i usamodzielnił się już w wieku 17 lat, z uwagi na to, że dość wcześnie stracił rodziców. Po śmierci ojca opiekowała się nim starsza siostra Marianna. W latach 1910-1916 uczęszczał do szkoły powszechnej w Uniejowie, a następnie do Gimnazjum Humanistycznego. Tam też wstąpił w 1918 r. do miejscowej męskiej drużyny harcerskiej. Uczestniczył w listopadzie 1918 r. wraz z uniejowskim oddziałem Polskiej Organizacji Wojskowej w rozbrajaniu Niemców i zdobyciu zamku w Uniejowie.  Wraz z kolegami z drużyny w czerwcu 1920 r. wstąpił ochotniczo do wojska polskiego.  Był to okres największego nasilenia walk w wojnie polsko – bolszewickiej. Ścibior odbywał służbę w 11 pułku piechoty, 7 dywizji, w składzie 3 Armii. Za udział w wojnie  szer. Szczepan Ścibior, mimo że bezpośrednio nie brał udziału w walkach, został odznaczony „Medalem za wojnę 1918-1921″. W latach 1920-24 czynnie działał w uniejowskiej drużynie harcerskiej pełniąc funkcję zastępowego.

Po ukończeniu gimnazjum w dniu 24 sierpnia 1924 r. wstąpił do Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie, w której zdał egzamin dojrzałości. Następnie w dn. 4 listopada 1925 r. na własną prośbę został skierowany do nowo powstałej Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Grudziądzu, gdzie uczestniczył w kursie dla obserwatorów. Po jego ukończeniu, już w Dęblinie,  ze stopniem st. sierż. pchor. obserwatora Szczepan Ścibior otrzymał przydział do 32 eskadry liniowej 3 Pułku Lotniczego w Poznaniu. Na początku 1928 r. prezydent RP Ignacy Mościcki mianował go na stopień podporucznika. W tym samym roku ppor. Sz. Ścibior zawarł związek małżeński z Janiną Świtalską z Uniejowa. Z 3 Pułkiem Lotniczym w Poznaniu ppor. obs. Szczepan Ścibior był związany przez 10 lat aż do 1937 r. W tym okresie Janinie i Szczepanowi Ścibiorom urodziły się dwie córki, Barbara w 1929 r. i Magdalena w 1934 r.

W 3 pułku pełnił m.in. funkcję dowódcy eskadry szkolnej, w której szkolono różnych specjalistów lotniczych na potrzeby pułku. Dowodzona przez niego jednostka otrzymała pierwszą nagrodę w całym lotnictwie za sprawność techniczną. W dn. 19 marca 1936 r. awans na stopień kapitana. Został też wybrany na członka, a następnie przewodniczącego Sądu Honorowego dla oficerów młodszych pułku. Wyrazem oceny jego pracy i umiejętności dowódczych było skierowanie na studia. Najpierw od 15 października 1937 r. uczestniczył w kursie przy Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie potem był słuchaczem II Kursu Wyższej Szkoły Lotniczej przy Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie, którą ukończył 3 listopada 1938 r. z wynikiem bardzo dobrym. Ścibior nie wrócił już do 3 Pułku, bo 3 października 1938 r. został skierowany do Departamentu Lotnictwa Ministerstwa Spraw Wojskowych. Z tego też powodu we wrześniu 1939 r. nie latał bojowo. W dn. 17 września 1939 r. o godz. 12.00 na rozkaz I zastępcy Dowódcy Wojsk Lotniczych płk pil. Edwarda Lewandowskiego z całym sztabem lotniczym przekroczył granicę, przedostając się do Rumunii. W dn. listopada 1939 r.  poprzez Maltę przypłynął do Marsylii.

Z grupą 500 polskich lotników został skierowany do bazy lotniczej Bron pod Lyonem, gdzie służył jako pilot – instruktor. Następnie do 25 czerwca 1940 r. pełnił funkcję zastępcy dowódcy eskadry Obserwacyjnej. Tydzień później, wskutek upadku Francji, pokonanej przez wojska niemieckie, wraz z dywizjonem dotarł do portu Liverpool w Wielkiej Brytanii. Do 26 sierpnia  przebywał w Bazie Lotniczej w Blackpool, w następnym dniu przybył na lotnisko Bramcote. Tam też w dniu 29 sierpnia 1940 r. został sformowany 305 Dywizjon Bombowy „Ziemi Wielkopolskiej” im. Józefa Piłsudskiego.

Dowódcą eskadry B, którą nieoficjalnie zwano „Poznańską” został kpt. pil. Szczepan Ścibior (angielski stopień S/L – major). Dywizjon otrzymał litery SW jako znaki rozpoznawcze, które malowano na bokach kadłuba samolotów. Początkowo szkolono lotników na samolotach Fairey Battle, a później Wellington Mk IC. Dnia 25 kwietnia 1941 r. dywizjon rozpoczął loty bojowe na terytorium Niemiec. Załoga Ścibiora przeszła chrzest bojowy dopiero w dniu 4 maja 1941 r. na samolocie Wellington  SW-P 1696 lotem na bombardowanie okrętów wojennych w porcie Le Havre w północnej Francji. W następnych tygodniach przeprowadzono kilka podobnych ataków. W dniu 2 lipca 1941 r. Sz. Ścibior został awansowany na stopień majora. W dniu 4 lipca bombardował Lorient, 6 lipca – Brest, 7 lipca – Kolonię, 14 lipca – Bremę, 17 lipca – Kolonię, 22 lipca- Franfurt nad Menem.

Od 1 sierpnia 1941 r. z powodu choroby dowódcy dywizjonu ppłk pil. Kleczkowskiego,  pełnił funkcję dowódcy 305 Dywizjonu Bombowego i niebawem miał otrzymać awans na Wing Commandera (W/Cdr), angielski odpowiednik polskiego podpułkownika.  Niestety, niefortunny lot przeszkodził w planowanej promocji. Dywizjonem dowodził bardzo krótko, bo nocą z 5 na 6 sierpnia 1941 r. na nowej wersji bombowca Vickers Armstrong „Wellington” Mk II  SM-P W5593 odbywał lot bojowy, którego zadaniem było zbombardowanie Aachen (Akwizgranu). Samolot został zaatakowany od przodu nad Belgią przez nocnego myśliwca. Wysiłki pilotów nie zdały się na nic. Samolot zwalił się w dół i Ścibior dał rozkaz do opuszczenia maszyny.  Samolot nurkował coraz szybciej i koziołkował. Oderwało się skrzydło. W szczątkach  Wellingtona ponieśli śmierć: por. naw. Jerzy Sukiennik, strzelcy pokładowi: tylny, kpt. Mieczysław Saferna i przedni, plut. Wacław Rybak. Tylko trzem członkom załogi udało się wyskoczyć ze spadochronem. Byli to: ranny w nogę i w rękę dowódca i zarazem I pilot mjr pil. Szczepan Ścibior, II pilot sierż. pilot. Stefan Tomicki i sierż. rtg. Mieczysław Kowalski. Lotnicy zostali przejęci przez belgijski ruch oporu. Niestety, 15 sierpnia 1941 r. w Brukseli mjr pil. Ścibior, już w cywilnym ubraniu, wpadł w ręce gestapo i został osadzony w więzieniu St. Gellie. Po udowodnieniu, że jest zestrzelonym pilotem, został uznany za jeńca wojennego. We wrześniu 1941r. został osadzony w Stalagu H-6 w Dűren, a następnie  m.in. w Stalagu Luft 3 Sagan (Żagań) gdzie przebywał do stycznia 1945 r. Ostatnim miejscem pobytu w niewoli był znajdujący się na przedmieściach miasta Offlag Luft 3-Lubeka, gdzie  2 maja 1945 r., został uwolniony przez wojska angielskie. Dopiero teraz mógł odebrać przyznany mu 11 sierpnia 1941 r. Srebrny Krzyż Virituti Militari.

Pod wpływem listu od żony i córek Ścibior zdecydował się na powrót do kraju. Ścibior wstąpił do lotnictwa w Ludowym Wojsku Polskim i 10 maja 1946 r. został zastępcą dowódcy (dublerem) Rosjanina ppłk Bażanowa, z 7 Pułku Lotnictwa Bombowego w Łęczycy. W dniu 22 sierpnia 1946 r. został dowódcą tego pułku. Pod koniec marca 1947 r. ppłk pil. Szczepan Ścibior otrzymał awans na pułkownika, a pułk zmienił nazwę na 7 Samodzielny Pułk Bombowców Nurkujących Ziemi Łęczyckiej. Z tej okazji odbyła się wielka uroczystość w Łęczycy z udziałem ministra obrony narodowej marszałka Michała Roli – Żymierskiego i dowódcy lotnictwa gen. Aleksandra Romeyko oraz  władz województwa łódzkiego. Podczas tej uroczyście przekazano płk pil. Ścibiorowi nowy sztandar pułku.

Od 27 sierpnia 1947 r. płk pil. Szczepan Ścibior pełnił funkcję Komendanta Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie. Było to wysokie i prestiżowe stanowisko. W dniu 10 czerwca 1948 r. dowódca lotnictwa wnioskował o nadanie płk Szczepanowi Ścibiorowi stopnia generała brygady. Wniosek ten został z nieznanych przyczyn wstrzymany przez ministra obrony narodowej Marszałka Polski Michała Żymierskiego. Być może już wtedy zaczęto go, niesłusznie i wbrew prawdzie, uważać za szpiega angielskiego.

Wiosną 1950 r. chciał odejść z wojska. Może gdyby wówczas odszedł, nie spotkałby go tak okrutny i tragiczny los. Płk Szczepan Ścibior został w dniu 9 sierpnia 1951 r. wezwany do Sztabu Wojsk Lotniczych w Warszawie. Faktycznym powodem wezwania Komendanta OSL było bezprawne i bezpodstawne aresztowanie  przez Główny Zarząd Informacji MON. Płk Ścibior został poddany brutalnemu śledztwu. Po 20 dniach bezsenności, po setkach gróźb pod adresem najbliższej rodziny i własnym „przyznał się” do nigdy nie popełnionych przestępstw, do działalności w nieistniejącej organizacji konspiracyjno – wywiadowczej. Tak „przygotowanego” więźnia z wyuczonymi na pamięć instrukcjami, jak ma zeznawać, przedstawiono jako świadka, a następnie oskarżonego w najgłośniejszym politycznym procesie pokazowym w stalinowskiej Polsce. Pod sfabrykowanymi zarzutami sądzono grupę wojskowych z armii II Rzeczypospolitej i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Procesy te znane są też jako  „Sprawa Tatara” oraz „Sprawy odpryskowe”. Materiały z reżyserowanego śledztwa, w tym przede wszystkim zeznania niektórych podejrzanych wskazały na około 300 oficerów rzekomych członków organizacji spiskowej. Około 100 z nich zostało aresztowanych i poddanych brutalnym śledztwom.

Tajna rozprawa odbyła się w dniu 8 maja 1952 r.  Przed składem sędziowskim Najwyższego Sądu Wojskowego pod przewodnictwem płk Piotra Parzenickiego stanęło ośmiu oskarżonych, w tym płk pil. Szczepan Ścibior. „Proces” był tajny, a oskarżeni nie posiadali prawa do obrońcy. Wyrok ogłoszono 15 maja 1952 r. Poza dwoma oficerami, którzy zostali skazani na długoletnie więzienie, wszyscy pozostali zostali skazani na karę śmierci. Był to akt bezprawia i przez  dziesiątki lat w PRL przemilczany. Wyrok obejmował także kary dodatkowe, m.in. konfiskatę mienia. W związku z tym represje dotknęły także rodzinę Szczepana  Ścibiora. Kary te wykonano z dużą starannością. Nie przepuszczono nawet ulubionemu owczarkowi alzackiemu Ścibiora. Pies został zastrzelony.

Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski mimo rozpaczliwego listu córek lotnika Barbary i Magdaleny z dnia 22 maja 1952 r.: „Kochany Prezydencie! Okaż nam swoją wielką łaskę – uratuj życie naszego ojca. Zrozum, że to nasz największy skarb, że czekaliśmy na niego przez ciężkie sześć lat wojny, każdego dnia drżąc o jego życie. A teraz znowu zostajemy same z matką, ale tym razem bez żadnej już nadziei (…). Życie naszego Ojca składamy w Twoje ręce i ze wszystkich sił błagamy cię o łaskę. Uratuj, uratuj naszego Ojca od Śmierci”. W dniu 7 sierpnia 1952 r. o godzinie 20.30 wykonano na płk pil. Szczepanie Ścibiorze wyrok w kazamatach więzienia mokotowskiego – była to zbrodnia panującego systemu, której nic nie może usprawiedliwić. Zwłok nie wydano rodzinie.

W dn. 27 kwietnia 1956 r. płk pil. Szczepan Ścibior pośmiertnie został oczyszczony z absurdalnych zarzutów i dziś ma grób symboliczny na Powązkach w Warszawie w kwaterze 28B II-1-28. Nigdy nie wskazano miejsca pochówku zamordowanych oficerów. Postać lotnika przez dziesiątki lat była w ogóle nie wspominana i dzieje jego życia przemilczane. Mieszkańcy rodzinnego miasta jednak nie zapomnieli. W latach osiemdziesiątych z inicjatywy córek Szczepana Ścibiora wmurowano pamiątkową tablicę w Kolegiacie uniejowskiej, a w dniu 31 marca 1987 r. Rada Narodowa Miasta i Gminy Uniejowa upamiętniła płk pil. Szczepana Ścibiora nadając jednej z ulic miasta jego imię. W dniu 13 maja 1994 r. Szkole Podstawowej w Wieleninie pod Uniejowem nadano imię płk pil. Szczepana Ścibiora.

Pułkownik pil. Szczepan Ścibior był odznaczony m.in. Srebrnym Krzyżem Virituti Militari Nr 9113, trzykrotnie Krzyżem Walecznych, Polową Odznaką Pilota, Srebrnym Krzyżem Zasługi, Medalem Lotniczym, Medalem za wojnę 1918-1921, Medalem X-lecia uzyskania niepodległości, Medalem XX-lecia Uzyskania Niepodległości,  Brązowym Medalem za długoletnią służbę, Odznaką pilota I klasy.

Dramatyczny i tragiczny los towarzyszył Szczepanowi Ścibiorowi od samego urodzenia. Utrata rodziców zawsze jest dramatem. W czasie II wojny światowej przeżył zestrzelenie nad Belgią, niewolę niemiecką i gdy wydawało się, że wszystko, co złe ma za sobą, wrócił bowiem cały i zdrowy do swoich najbliższych. Ale niestety nastąpiło zderzenie ze stalinowską rzeczywistością, która brutalnie pozbawiła go życia, zostawiając nieutulone w żalu żonę i córki. Tragiczne było również to, że zamordowano prawego człowieka, którego postać i życie jest wzorem dla przyszłych lotników.

 

Komentarze zablokowane.